Z punkty widzenia stołecznych redakcji tego się nie zauważa, tam wciąż myśli się przez pryzmat memów z Johnem Travoltą w roli głównej. Nie zauważa się szansy walczącego o swój byt miasta i regionu, które choć położone w najbogatszym województwie, to wciąż przystają bardziej do ściany wschodniej. Mimo to, miasto Radom wydało już na lotnisko, którego właścicielem jest PPL ponad 80 mln zł, a wyda jeszcze co najmniej trzy razy tyle. O tym temacie będzie jeszcze niżej. Wielkie media tego wysiłku nie zauważają.
Najlepiej obrazują to publikacje po tym jak Polskie Porty Lotnicze złożyły do Ministerstwa Infrastruktury wniosek o administracyjny podział ruchu lotniczego z portu im. Chopina na lotniska Warszawa-Radom i Warszawa-Modlin. Informowaliśmy o tym już wczoraj, obiecując że do sprawy szerzej wrócimy. Więc oto i nasza rozprawka. Szczerze - z jednej strony nie może dziwić, że wielkie dzienniki i ich portale uwypuklają informacje o wielkich stratach, bo... one są wielkie. Ale jest jedno "ale"... Jednocześnie bowiem nie zauważają innych lotnisk, z jeszcze słabszym ruchem pasażerskim, ale dotowanych z budżetów samorządów. Tam jest ok?
Nie mamy nic przeciwko tym lotniskom, tylko zauważamy ten fakt. Wpiszcie sobie nazwy tych trzech lotnisk w wyszukiwarkę google i zobaczycie sami różnicę. O dwóch jest cisza, w przypadku Radomia mamy w ogólnopolskich mediach, owszem obiektywne dane z raportów finansowych, czy przewozowych, ale podlane sosem stereotypów, które tak często powtarzane zawsze dobrze się sprzedają i stygmatyzują, i miasto, i lotnisko.
Tyle tylko, że te kalki już dawno wyblakły. Zmieniło się lotnisko na Sadkowie. Zmieniło się jego otoczenie, a przede wszystkim skomunikowanie. Zmienił się Radom. Tu jest wielki potencjał. Więcej o tym TUTAJ.
Dwa game changer'y PPL. Pisać źle albo wcale?
Po tym jak wczoraj informowaliśmy, że Polskie Porty Lotnicze złożyły do Ministerstwa Infrastruktury wniosek o administracyjny podział ruchu lotniczego ciężko było czytać newsy poświęcone temu tematowi. Każdy akapit aż prosił się o wyjaśnienie.
Gdyby operacja planowana rzez PPL udała się, oznaczałoby to przeniesienie niektórych połączeń z Lotniska im. Chopina na lotniska w Modlinie i w Radomiu, ale dopiero w okresie pomiędzy zakończeniem modernizacji Okęcia (rok 2029) do momentu uruchomienia Centralnego Portu Komunikacyjnego. Pierwszy o tym poinformował Dziennik Gazeta Prawna. Przypomnijmy, że PPL dało sobie trzy lata na znalezienie rozwiązania, które zaczęłoby stawiać port w Radomiu na nogi. Tak więc podział ruchu mieściłyby się w tym ramach czasowych, bo decyzja o nim musiałyby zapaść wcześniej niż w 2029 roku.
DGP zaczyna swój artykuł zatytułowany "Plan przymusowego zapełnienia lotniska w Radomiu. PPL złożył wniosek w ministerstwie" od wstępu: "Prokuratura sprawdzi, czy zainwestowanie ponad 800 mln zł w port mogło być przestępstwem. Władze PPL wnioskują teraz o przymusowe przeniesienie tam z Okęcia części lotów. Czy radomskie lotnisko przestanie świecić pustkami?" Takie ustawienie tematu dobrze pokazuje stołeczną perspektywę mediów. A przecież ten wniosek PPL do ministerstwa infrastruktury to prawdziwy game chenger. Jeśli przejdzie przez Komisję Europejską, zmieni zasady gry na rynku lotniczym w Polsce.
Niestety tam gdzie pojawia się szansa dla "prowincjonalnego" lotniska i rozwój regionu, w stolicy widzą tylko marnotrawstwo. "Prowincjonalnego" piszę w cudzysłowie, bo oni tak myślą zapominając, że to obecnie najnowocześniejsze lotnisko w Polsce.
Szukając odpowiedzi na postawione przez GDP pytanie: "Czy radomskie lotnisko przestanie świecić pustkami?" - trzeba koniecznie od kilku dni za punkt wyjścia obrać raport pt. „Wpływ polskich portów lotniczych na regiony” jaki kilka dni temu opublikował PPL. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Ten raport to drugi prawdziwy game changer. Jednym z ważnych wniosków, który z niego płynie jest taki, że spodziewany rozwój ruchu lotniczego jest tak duży, że aby mu sprostać lotniska muszą inwestować w rozbudowę. Większość już planuje na ten cel wydatki idące w sumę ok. 8,5 mld zł! Jest oczywiście w Polsce jedno lotnisko, które inwestować nie musi. Jest gotowe przyjąć nadwyżkę ruchu już teraz. Tak, tak - chodzi o Radom!
W DGP nie znalazłem tekstów poświęcony raportowi PPL, choć to obecnie kluczowy dokument dla rozwoju branży lotniczej.
Pomijanie faktów
Dalej w artykule Dziennika Gazety Prawnej czytamy: "Działające od ponad dwóch lat po gruntownej przebudowie lotnisko w Radomiu wciąż świeci pustkami. W sierpniu obsłużyło 17 tys. pasażerów, czyli średnio ok. 500 osób dziennie. Choć niemal wszystkie porty odnotowują wzrosty liczby podróżnych, to na radomskim lotnisku była ona o 17 proc. mniejsza niż w sierpniu 2024 r."
DGP zupełnie pomija fakt, że ze względu na przygotowania do Air Show Radom 2025 i katastrofę F-16 lotnisko na Sadkowie było zamknięte przez pięć dni, z tego ponad trzy doby w sierpniu, czyli 10% całego miesiąca. Choć o niewielkie w skali ogólnopolskiego ruchu liczby tu chodzi, to przykre, że nawet niektóre lokalne media o tym zapominają i powtarzają warszawską narrację bez tego istotnego komentarza.
Następnie w artykule DGP: można przeczytać: "Od początku roku przez port (Warszawa-Radom - przyp. red) przewinęło się tylko 46 tys. pasażerów. Tymczasem na Okęciu w sierpniu bywały dni, że w ciągu jednej doby odprawiono niemal dwa razy tyle osób." I znów milczeniem pomijany jest fakt, że radomskie lotnisko nie jest jedynym z tak niskimi wynikami, a niższe liczby pasażerów obsługują dwa porty - Olsztyn i Zielona Góra.
Dlaczego ich los nie wzbudza zainteresowania ogólnopolskich mediów? Dlaczego nikt nie proponuje ich zamykania, jak to się głośnio sugerowało w przypadku naszego lotniska? Oba tu wspomniane porty są mocno dotowane przez samorząd wojewódzki. Tylko w tym roku Olsztyn-Mazury dostanie z tego źródła 23 mln zł, Zielona Góra-Babimost ponad 14 mln zł (w 2024 było to 27,5 mln zł). Ile dostanie Radom? 0 (słownie: zero).
Samorząd Mazowsza dotuje lotnisko w Modlinie, bo jest jego współwłaścicielem (z PPL). Dokładne kwoty nie są ujawniane (ostanie oficjalne znane to 50 mln zł z 2019 roku), ale zapewne dotacje idą w dziesiątki milionów złotych.
Powtarzamy do znudzenia
DGP odnotowuje w swym artykule także: "Po ostatnim audycie przeprowadzonym przez Polskie Porty Lotnicze na dniach władze przedsiębiorstwa zgłoszą do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa niegospodarności menedżerskiej w związku z decyzją o kosztownej przebudowie lotniska w Radomiu" i rozpisuje się o wielkich stratach lotniska w Radomiu. Też już o tym pisaliśmy TUTAJ.
I znów musimy powtórzyć. Po pierwsze. Nie należy zapominać, że od początku zakładano, iż lotnisko w Radomiu w pierwszych latach będzie na minusie, a budowano je na czas gdy "zapcha" się Port Lotniczy Chopina. To jednak w związku z pandemią koronawirusa i wojną na Ukrainie przesuwa się w czasie o kilka lat, ale co już wkrótce - patrząc na wyniki Okęcia, nastąpi. Na pewno wcześniej niż powstanie Centralny Port Lotniczy, czy też nastąpi rozbudowa portów na Okęciu i w Modlinie. To jednak są inwestycje w planach, a lotnisko Warszawa-Radom jest, działa i ma gotowość przyjęcia dużo większego ruchu niż obecny, także nocą. A to istotne. Owszem "winą" Radomia jest to, że nie dopłaca liniom lotniczym, by z niego latały. Ale gdy nie będą się mieściły gdzie indziej Radom będzie czekał.
Po drugie ogólnopolskie media chętnie opisują sytuacje lotniska Warszawa-Radom, bo to nośny temat, memiczny (czasami zasłużony, częściej nie). Wciąż w swej narracji powtarzają jednak stereotypy, a nie zdają pytań tam gdzie powinny paść, pytań które tu, na "prowincji" nasuwają się same. Czy inwestowanie 1,6 mld złotych w port im. Chopina i niewiadomych jeszcze setek milionów (mówi się o 250 - 500 mln zł), które zostaną zainwestowane w rozbudowę Modlina, nie jest niegospodarnością, tak jak to się mówi w przypadku 800 mln zł Radomia? Czy wobec planów budowy CPK inwestowanie w port im. Chopina kiedy wiadomo, że nie ma terenów na jego rozwój i zgody na nocne loty, nie jest niegospodarnością? Jeśli lotnisko na Sadkowie jest dziś gotowe i ma potencjał do wykorzystania, to czy obecnie inwestujący w inne porty na Mazowszu nie będą kiedyś posądzani właśnie o niegospodarność?
Pomysły PPL na Radom
Warto też zapoznać się z pomysłami PPL na Rodom. Wobec braku dopłat z samorządu PPL zdecydowało się przeznaczyć 10 mln zł dotacji na promocję radomskiego lotniska. Mówi się o cargo. Więcej o tych pomysłach TUTAJ. Jest też, o czym pierwszy napisał DGP, realizowany właśnie wniosek do Ministerstwa Infrastruktury o administracyjny podział ruchu lotniczego. Tyle tylko to co DGP nazywa przymusowym przeniesienie niektórych połączeń z Lotniska Chopina na lotniska w Modlinie i w Radomiu, my w Radom24.pl uważamy na szansę dla wykorzystanie potencjału najnowocześniejszego lotniska w kraju.
Informacja o wniosku PPL do ministerstwa rozniosła się szybko. Zajęła się nim także Gazeta Wyborcza, w której jednak - podobnie jak w DGP - nie znalazłem tekstów o raporcie PPL „Wpływ polskich portów lotniczych na regiony”. Za to w artykule mamy celną uwagę, że "pomysł z administracyjnym podziałem ruchu ma rozwiązać problemy zapchanego Okęcia, które już jest na granicy przepustowości i pustego, wybudowanego za 800 mln złotych lotniska w Radomiu"
GW przypomina, że to PPL od początku funkcjonowania dopłaca do lotniska w Radomiu: "Po otwarciu terminalu pasażerskiego w tym mieście straty w latach 2023-24 wyniosły już 67 mln zł. Według audytu NIK kwota ta może wzrosnąć do 600-800 mln zł. Ogólnopolskie medium nie musi, ale Radom24.pl jako lokalny portal w tym miejscu przypomni - PPL otrzymuje co roku z kasy miasta Radom przelewy na kwotę średnio 17,5 mln zł rocznie i będzie jest dostawało przez kolejnych 15 lat!
To pokłosie umowy, zawartej w 2018 roku i przekazującej cywilne lotnisko z miasta do PPL. Jest to forma zwrotu nakładów poniesionych przez PPL na budowę lotniska na Sadkowie. Pierwsze pieniądze trafiły z kasy miejskiej do lotniczej spółki w 2020 r. i było to 2,3 mln zł, a następnie średnio rocznie po 17,5 mln zł w miesięcznych ratach. Tak więc już do tej pory PPL otrzymało od Radomia w comiesięcznych ratach, w sumie ponad 80 mln zł. Do 2040 roku będzie to ponad 350 mln zł.
Prawda, że na tym tle inaczej wyglądają wydatki samego PPL oraz zabiegi niektórych środowisk, o to aby samorząd Radomia jeszcze dodatkowo dotował lotnisko?
Dziel i lataj
Wracając do sprawy administracyjnego podziału ruchu lotniczego GW wyjaśnia, że "chodzi o to, by na zapychającym się Okęciu zrobić jak najwięcej miejsca dla LOT-u, który w Warszawie buduje swój hub przesiadkowy". Gazeta cytuje też prezesa PPL Łukasza Chaberskiego, który wyjaśnił że "rozwiązanie miałoby być wdrożone po 2029 roku, kiedy zakończy się rozbudowa Okęcia i jego przepustowość wzrośnie z obecnych 22 do 30 mln pasażerów". Prezes dodał, że "w związku z dużymi rezerwami na lotnisku w Radomiu, w praktyce połączenia byłyby raczej przenoszone właśnie do portu Warszawa–Radom. Z wyprowadzką musiałyby się liczyć głównie turystyczne rejsy czarterowe."
Wniosek nasuwa się prosty - administracyjny podział ruchu jest nie tylko szansą dla Radomia czy Modlina, ale także dla portu im. Chopina. Dzięki przeniesieniu części lotów do dwóch pozostałych mazowieckich portów, w siatce połączeń Okęcia pojawi się miejsce na te bardziej prestiżowe i dochodowe połączenia. Flagowy polski port lotniczy do tego powinien dążyć, nie zważając na utyskiwania lobby linii czarterowych. Jeśli nie podzieli ruchu zapcha się nisko kosztowymi liniami, które i tak będzie musiał w końcu gdzieś przekazać. Lepiej zrobić to w sposób zaplanowany i kontrolowany niż pod presją sytuacji i czasu.
Według DGP przeprowadzka dotyczyłaby połączeń, które odbywają się przez mniej niż 20 tygodni w ciągu roku. Pomysł ten oczywiście nie podoba się liniom czarterowym. - Uważamy, że dostęp do lotniska powinien być równy dla wszystkich. To pasażerowie decydują, skąd chcą latać - powiedział w rozmowie wiceprezes linii Enter Air z dziennikiem Andrzej Kobielski.
Skąd my znamy tę bajkę?
Linie lotnicze często przywołują argument, że to nie one lecz pasażerowie decydują skąd chcą latać. To jedno z większych kłamstw tej branży.
Bo to przecież przewoźnicy decydują o wyborze lotnisk, które znajdą się w ich siatce połączeń, a dopiero z tej listy swe destynacje wybierają pasażerowie. Jeśli lotniska nie ma na liście wyboru, to jak pasażerowie mają je wybrać!?
Oczywiście linie zaraz powiedzą, że robią badania demograficzne, obszarów ciążenia, skomunikowania lotnisk itp. Tylko potem i tak na listach wyboru są akurat te lotniska, którym samorządy sowicie dopłacają do każdego pasażera. Radom działa do tej pory najbardziej rynkowo ze wszystkich polskich portów. Nie stosuje żadnych samorządowych dopłat to i na listach go mało.
Przypomnijmy, w lipcu Ryanair wybrał ponownie Modlin. Także WizzAir zdecydował się na to lotnisko, dla Radomia zostawiając tylko jedną destynację. Przy okazji usłyszeliśmy tenże stereotypowy argument, podnoszony zwłaszcza chętnie przy porównaniu obu mazowieckich portów.
- Jeśli porównamy modele lotnisk, ich obszar ciążenia i skomunikowanie, to uzyskamy odpowiedź. Na tę chwilę Modlin to dla nas lepszy wybór niż zwiększenie oferowania z Radomia. Ale nie wykluczam, że w przyszłości może być stamtąd więcej tras - powiedział w lipcu w rozmowie z money.pl Roland Tischner, dyrektor zarządzający Wizz Air. W portalu rynek-lotniczy.pl dyrektor węgierskiego przewoźnika powiedział jeszcze dobitniej: – Modele funkcjonowania obu lotnisk są podobne, ale obszar ciążenia Modlina i jego skomunikowanie z Warszawą są zdecydowanie lepsze.
Cóż, chyba w WizzAir nie zaktualizowali map i nawigacji. Najczęściej obiekcje w tym temacie zgłaszają w swoich internetowych komentarzach, osoby podróżujące często do stolicy i między lotniskami. Najlepiej to jednak samemu sprawdzić i się przejechać.
Wniosek jest prosty - z Modlina jest bliżej, a z Radomia szybciej. Ogólnie czas dojazdu z centrum Warszawy do Radomia i Modlina można uznać za taki sam. Niewielkie różnice na korzyść jednego lub drugiego portu zależą od pory dnia i kierunku jazdy, celu podróży w samej Warszawie, czy miejsce wyjazdu ze stolicy. Natomiast na pewno do i z Radomia podróżuje się w większym komforcie - samochodem bez stania w korkach, pociągiem w standardzie PKP InterCity (można też oczywiście wybrać Koleje Mazowieckie).
Czas dojazdu z Radomia do Warszawy i w odwrotnym kierunku, zmniejszył się drastycznie po oddaniu do użytku w maju w 2023 roku dwutorowego odcinka linii kolejowej nr 8 i w marcu 2024 roku fragmentu trasy S7 od Pamiątki w praktyce do... Okęcia. Tak, tak. Z Radomia do portu im. Chopina jedzie się teraz 45 minut! I to zgodnie z przepisami! Sam wielokrotnie tę trasę przejeżdżałem. Pociągiem także - to godzinna podróż, nie tylko PKP Intercity, ale też niektórymi pociągami KM.
PPL wyda 10 mln na promowanie połączeń z lotniska na Sadkowie. Aby te fundusze nie poszły jak krew w piach, warto choć część z nich przeznaczyć na uświadomienie liniom lotniczym i pasażerom zmian jakie się dokonały w ostatnich dwóch latach w infrastrukturze regionalnej wokół portu Warszawa-Radom. To są naprawdę są zmiany przełomowe - a nie wszystkie je tu wymieniam, by mieć temat na kolejny artykuł :) Takich zmian wokół innych lotnisk dziś próżno szukać.
| Wszystko co chciałbyś/chciałabyś wiedzieć o lotnisku Warszaw-Radom ▶️