Moya Radomka Radom - PGE Budowlani Łódź 1:3 (19:25, 26:24, 16:25, 25:27)
Moya Radomka: Monika Gałkowska, Kornelia Garita, Julie Lengweiler, Brigitta Petrenko, Martyna Piotrowska, Weronika Szlagowska, Krystyna Niemcewa (libero) oraz Dagmara Dąbrowska, Iga Marszałkowicz, Agata Plaga
PGE Budowlani: Paulina Damaske, Karolina Drużkowska, Alicja Grabka, Paulina Majkowska, Sasa Planinsec, Maja Storck, Justyna Łysiak (libero) oraz Bruna Honorio, Joanna Lelonkiewicz, Nadia Siuda, Aleksandra Wenerska.
MVP: Paulina Damaske (PGE Budowlani)
Po wyrównanym początku pierwszego seta (8:8) Budowlanym udało się odskoczyć na kilka punktów (11:15) i powiększyć ją do aż do pierwszego, skutecznie zakończonego meczbola.
W drugiej partii od remisu 6:6 zarysowała się przewaga radomianek. To była jeden z dwóch ich najlepszych momentów w meczu. Najwyżej prowadziły 18:12, ale w zbyt łatwy sposób dały te przewagę zniwelować (24:24), czym doprowadziły do emocjonującej końcówki. Dwie ostatnie piłki padły jednak łupem Jakuba Głuszaka.
Od pierwszych piłek trzeciej odsłony Budowlani pokazały swą siłę, dzięki której przystępowały do meczu z trzeciej pozycji w ligowej tabeli. Radomka była tylko tłem, traciła punkty seriami i porażka do 16 w pełni oddaje przebieg wydarzeń.
Kiedy wszyscy spodziewali się, że czwarty set będzie tylko formalnością, siatkarki z Radomia pokazały pazurki. Od początku narzuciły swoje warunki i zaskoczone łodzianki patrzyły po sobie ze zdziwieniem. To był drugi moment w meczu, kiedy Radomka pokazała swą najlepszą tego dnia siatkówkę. Gdy radomianki prowadziły 15:10, wydawało się, że nic ich już nie powstrzyma i o wszystkim będzie decydował tie-break.
Zespół gości otrząsnął się jedna i zaczął - tak jak w drugiej odsłonie - mozolnie odrabiać straty. Niestety tym razem skutecznie. Od stanu 23:23 grano punt za punk, ale setbole i tym samym meczbole miały tylko łodzianki. Skończyły trzeci z nich.
To czwarta porażka Radomki, tym razem z wyżej notowanymi rywalkami. Gra zawodniczek Jakuba Głuszaka była lepsza niż wynik. Marne to pocieszenie, ale jednak promyk nadziei.