Poniedziałek 15 września
Albina, Nikodema, Marii

Kulinarny spacer po Radomiu. Odcinek 2 - MAX Radom

Marek Wiatrak 2025-09-15 19:00:00

Wiem, że nie tego można by się spodziewać, iż już w drugim odcinku przewodnika kulinarnego natrafimy na fast food. Ale tak właśnie się złożyło. Od pierwszego odcinka minęło sporo czasu, a traf chciał, że drugim lokalem, który odwiedziliśmy od startu przewodnika był MAX Radom (kiedyś Max Burgers Premium).    
 

Zestaw Burger Rywala

autor: r24

W naszym spacerze po radomskiej gastronomi nie narzucamy sobie niczego, nigdzie nie idziemy specjalnie. Tam gdzie trafimy, tam jemy i opisujemy, nie tylko zjedzone osobiście potrawy, ale też same lokale i obsługę. Nie zapowiadamy naszych odwiedzin, za wszystko płacimy sami. Piszemy jak jest, co nam smakuje, a co nie. 

Tak się złożyło, że głód zawiódł nas z synem do MAX Radom przy ul. Grzecznarowskiego, bo... było po drodze. To było wieczorem w piątek, 11 września. Bez bicia przyznam, że nie była to nasza pierwsza wizyta w tej sieciówce. Wiedzieliśmy więc czego się spodziewać i co wybrać, aby się nie zawieść. Od razu napiszę, że się nie zawiedliśmy. 

Sam lokal duży, choć pusto nie jest, pozostaje wiele wolnych miejsc. Stoliki za małe - dwóch dorosłych facetów ma ciasno, tak obok, jak i naprzeciw siebie. W efekcie zajęliśmy dwa stoliki :). Dla zmotoryzowanych i nie mających czasu na przystanek jest drive thru.   

Obaj zamówiliśmy to samo: Burger Rywala z wołowiną + bekon, w zestawie z frytkami z batatów i colą. Jako się rzekło, wiedzieliśmy czego się spodziewać, ale zamówione tym razem kanapki wyjątkowo nam obu smakowały.

Bułka - zwana w MAX-ie Frisco - odpowiednio przypieczona, trzymała wszystko w całości. A trochę tego jest. Kotlet wołowy w punkt, chrupki i miękki gdzie trzeba. Bekonowi, wyraźnie wyczuwalnemu (co nie jest regułą sieciówek), bardzo dobrze zrobiło towarzystwo dipu BBQ. Dobrze przypalone plastry bekonu (chyba dwa), fajne się z tym dipem komponowały, wyraźnie odcinając się od innych smaków. Myślę, że to zasługa sera chedar, który jakby dzieli kanapkę na dwie części i pozwala odróżnić na języku - mariaż wołowiny z sosem kreolskim od znajdującego się w górnej części gdzie czekają na schrupanie opisany już bekon i smażony placek serowy

Osobnych słów kilka o tymże placku (można też wybrać ziemniaczany). Znów, jak w przypadku wołowiny - chrupka panierka z wierzchu, w środku miękki, ale nie ciągnący się ser, tylko troszkę się wylewający z panierki - tak, że nie przeszkadza w higienicznym zjedzeniu całości. Duży plus.

Standardowe warzywa - czerwona cebula i sałata - bez zarzutu. MAX zapowiada też w Burgerze Rywala lingonberry – szwedzką borówkę brusznicę. Szczerze - nie wiem czy w ogóle była, bo najzwyczajniej nie znam jej, a nic nie wyróżniło się na języku na tyle, bym powiedział, że to jakiś nowy smak. A być może to cichy bohater tej kanapki, który sprawia, że całość tak świetnie się komponuje. Nie wiem, nie wiem... ale wcale mi to nie przeszkadza, gdy coś smakuje jak mój Burger Rywala.    

No i frytki z batatów. Zamówiłem w MAX pierwszy raz, mając nie zbyt dobre doświadczenia z innych lokali. Prawie zawsze było coś nie tak, zwłaszcza to że były miękkie, bez chrupkości i miałkie, bez smaku. Nabrałem nawet przekonania, że z batatów nie da się zrobić dobrych frytek. W MAX do tej pory brałem ich wyjątkowe frytki ziemniaczane. Ich specjalność - robione z nieobieranych, jedynie mytych kartofli, cieniutkie, niemal jak wykałaczki i mega chrupkie. Pyszne. 

Tym razem za nawową syna zdecydowałem się na wyrób z batatów. Nie żałuję! Jak oni to robią? Nie tak cienkie jak ziemniaczane, ale nie za grube, sztywne, z cichym z trzaskiem ustępujące pod zębami. Smakowicie obsypane jakimiś przyprawami. Wzór.        
 
Do przepicia cola zero, w klasie znanych sieciówek. Dla mnie cola do burgera musi być. Tak mi się ta para zgrywa jak chleb z masłem do tatara, czy szarlotka z herbatą. Dolewka coli płatna 3 zł. 

I tak przeszliśmy do cen, najsłabszy punkt baru. Tanio nie jest. Zestaw Burger Rywala z bekonem + frytki ze słodkich ziemniaków + cola to wydatek 49,65 + 0,25 za kubek. Stówa za dwa zestawy.

Za tyle na mieście można kupić trzy lunchowe zestawy burgerowe, lecz od czasu do czasu, dla tych smaków warto do MAX-a w Radomiu wdepnąć. Ma to czego oczekujemy od takich lokali - szybką obsługę i jak na fast food wybitne smaki. Jeszcze po powrocie do domu mówiliśmy do siebie: "jakie dobre te burgery, a te frytki z batatów!...

No i ostatni plusik dla MAX-a za wspieranie Radomiaka. W ofercie jest zastaw kibica Radomiaka, jakby inaczej za jedyne 19,10 zł (cheeseburger + chicken jr. + średnie frytki + średni napój).

Ogólna ocena smaków dla MAX Radom to  ⭐⭐⭐⭐ ⭐
gdzie:
⭐   niezjadliwe
⭐⭐   niesmaczne
⭐⭐⭐   da się zjeść 
⭐⭐⭐⭐   smaczne
⭐⭐⭐⭐⭐   bardzo smaczne
⭐⭐⭐⭐⭐⭐   wybitne
⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐   niebo w gębie

Ocena stosunku jakości do ceny dla Sapporo Ramen & Sushi to 2️⃣
gdzie: 
1️⃣  za drogo
2️⃣  mogłoby być taniej 
3️⃣  w sam raz
4️⃣  tanio
5️⃣  taniej niż można się spodziewać

MAX Radom ul. Grzecznarowskiego 46A w Radomiu - POLECAMY!
 

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap