Czwartek 28 marca
Anieli, Renaty, Kastora
RADOM aktualna pogoda

Szokujący raport o karabinku Grot

dm, onet.pl 2021-01-25 10:50:00

Flagowy polski karabinek Grot rdzewieje, przegrzewa się, zapiaszczony zacina się, kolba pęka przy uderzeniu, niektóre usterki uniemożliwiają strzelanie - wynika z testów, jakie przeprowadzili eksperci, a co ujawnili dziennikarze Onetu. Według przedstawicielki Fabryki Broni "Łucznik", "przed wdrożeniem do produkcji broń przeszła wymagane badania kwalifikacyjne", których "przebieg był pomyślny i potwierdził parametry deklarowane przez producenta".

Paweł Moszner podczas testowania karabinka Grot

Jak czytamy na onet.pl, "we wrześniu 2017 r. na targach zbrojeniowych w Kielcach ówczesny minister obrony Antoni Macierewicz podpisał kontrakt na dostawę 53 tys. sztuk karabinków Grot dla polskiej armii. Mówił wtedy, że "grot jest osiągnięciem na światowym poziomie" i "przeszedł wszystkie testy zarówno w wojskach specjalnych, jak i w Wojskach Obrony Terytorialnej (WOT) na ósemkę, nie na szóstkę czy piątkę". Wkrótce okazało się, że zarówno okoliczności zawarcia kontraktu, jak i jakość samego karabinka wzbudzają poważne wątpliwości."

Najwięcej wątpliwości wzbudziło to, że grot w trakcie podpisywania kontraktu nie miał badań kwalifikacyjnych, które dopuszczałyby go do użytkowania w armii. Zadanie sprawdzenia broni, która razem z fabryką w Radomiu rozwijała konstrukcję, Wojskowa Akademia Techniczna powierzyła m.in. doświadczonym żołnierzom jednostki specjalnej GROM.

GROM: karabinek jest wadliwy

Po tych próbach powstał szczegółowy raport, w którym żołnierze elitarnej jednostki wytknęli szereg wad karabinka. – Podstawowy problem polegał na tym, że konstrukcja mocowania regulatora gazowego nie została zabezpieczona i podczas użytkowania wypadał. Mieliśmy strzelanie, podczas którego z każdego z pięciu karabinków wyleciał regulator gazowy. Bez tego urządzenia broń się nie przeładuje, karabin nie wystrzeli – mówi były żołnierz GROM, który testował grota.

W trakcie testów żołnierze GROM-u odkryli też m.in. problemy z zamkami, które się rozpadały, kurkami, które się zrywały, czy mocowaniem pasów, które same się wypinały, a potem był problem z ich wpięciem.

- To dobra broń, ale wymagała poprawek. Mimo że przedstawialiśmy twarde dowody na to, że jest wadliwa i należy jeszcze nad nią popracować, powiedziano nam, że jesteśmy zmanierowani, bo jesteśmy GROM-em i mieliśmy okazję działać na najlepszym sprzęcie. Dano nam do zrozumienia, że nie jesteśmy obiektywni. A przedstawiciele zakładu w Radomiu mówili, że nic nie zmienią w konstrukcji, bo im się to nie opłaca. Przyjęliśmy to do wiadomości i koniec - opowiada GROM-owiec.

Po podpisaniu kontraktu testowanie karabinka przyspieszyło. Już 16 listopada 2017 r. fabryka z Radomia poinformowała, że pomyślnie przeszedł wszystkie badania kwalifikacyjne. Jak dowiedział się Onet, kilka sztuk tej broni trafiło do testów do Żandarmerii Wojskowej w Warszawie. – Kiedy zobaczyłem ten karabinek, pomyślałem, że to jakiś staroć z wykopalisk. Był cały pokryty rdzą – mówi jeden z żandarmów.

Jednak dwa tygodnie później pierwsze groty trafiły do żołnierzy WOT. Potem broń dostały też wojska powietrznodesantowe. Wkrótce ujawniły się problemy podczas użytkowania karabinka przez żołnierzy.

Eksperci testują grota

W związku z napływającymi od żołnierzy skargami, jakość karabinka postanowiła sprawdzić niezależna grupa ekspertów pod kierownictwem Pawła Mosznera. To były oficer jednostki specjalnej GROM i instruktor strzelectwa od ponad 20 lat. Dowódca GROM nadał mu tytuł Instruktora Strzelania Taktycznego i Technik Antyterrorystycznych. Jest też ekspertem strzelectwa z certyfikatem rządu USA, doświadczonym we współpracy z najbardziej elitarnymi jednostkami – brytyjskim 22. Pułkiem SAS oraz amerykańskimi wojskami specjalnymi. W ub.r. szkolił instruktorów stołecznej policji w użytkowaniu karabinków.

Mosznera przede wszystkim zainteresował fakt, że jednostki specjalne w Polsce nie chcą korzystać z karabinka Grot, a żołnierze GROM-u wystawili mu negatywną opinię. – Nikt w Polsce nie ma tak dużego doświadczenia z bronią jak GROM. Oni wystrzeliwują miliony sztuk amunicji rocznie. Zaufali broni sprawdzonej w boju. W czerwcu media podały informacje o ogłoszeniu przetargu na zakup dla GROM-u niemieckich karabinków Heckler & Koch HK416. Nie zauważyłem żadnego zainteresowania grotem ze strony wojsk specjalnych – mówi Moszner.

Był on też świadkiem, jak grota testował, a potem pisał o nim w superlatywach jeden z redaktorów prasy branżowej. – Przyznał mi się, że zna się na strzelaniu sportowym z broni krótkiej, a z długiej broni nie – mówi Moszner. – Miał wtedy kolbę od grota zabezpieczoną szeroką gumką, żeby się nie przestawiała. Pomyślałem: "to tak ma być sprawdzana ta broń?".

Od maja 2020 r. zespół Mosznera prowadził kilkakrotnie testy z karabinkiem Grot. W zespole znaleźli się: renomowany rusznikarz, były funkcjonariusz Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji z Wydziału Badań Broni i Balistyki, byli żołnierze, w tym żołnierze GROM, instruktorzy strzelectwa, a także żołnierze, którzy użytkują grota w WOT. Na prośbę zespołu swoje opinie przedstawili też żołnierze Sił Zbrojnych oraz WOT, którzy na co dzień z niego korzystają.

W efekcie kilkumiesięcznych prac powstała analiza "Grot - do raportu", z której wynika, że karabinek z Radomia nie tylko może zawieść na polu walki, ale może stanowić realne zagrożenie dla jego użytkowników. Na ponad 30 stronach autorzy raportu udokumentowali 22 awarie, usterki i wady konstrukcyjne tej broni. Ich pełna lista znajduje się w oryginalnym tekście raportu. Tutaj przedstawione są główne problemy.

Co na to MON, WOT i Fabryka Broni?

Pytania dotyczące karabinka Grot wysłano do Ministerstwa Obrony Narodowej, Wojsk Ochrony Terytorialnej oraz Fabryki Broni "Łucznik".

MON poinformował, że "przed wejściem do masowej produkcji był testowany przez producenta, a także przez przyszłego użytkownika", a "ostateczna weryfikacja następuje podczas użytkowania przez żołnierzy w ramach szkolenia oraz w realnych warunkach wykonywania zadań". Po szczegółowe informacje odesłano do WOT i producenta.

Także przedstawicielka fabryki, kierownik działu marketingu i komunikacji Aleksandra Odziemkowska zapewniła, że "przed wdrożeniem do produkcji broń przeszła wymagane badania kwalifikacyjne", których "przebieg był pomyślny i potwierdził parametry deklarowane przez producenta". Z maila p. Odziemkowskiej dowiedzieliśmy się, że utrzymuje stały kontakt z nabywcami broni i na bieżąco realizuje reklamacje. Fabryka przyznała, że prowadzi prace nad likwidacją problemu regulatora gazowego i zwiększenia odporności iglicy.

Płk Marek Pietrzak, rzecznik WOT, twierdzi, że broń jest cały czas modyfikowana i ulepszana przez fabrykę na podstawie wniosków od użytkowników, czyli żołnierzy WOT.

Odnosząc się do krytyki karabinka, rzecznik WOT pisze, że są to zwykle obserwacje, "które pochodzą najczęściej ze strony niedoświadczonych żołnierzy". "Takie pojedyncze obserwacje dla nas jako instytucji, która zbudowała system zbierania wniosków i doświadczeń i posiada całościowe dane nt. usterkowości broni, są to obserwacje o bardzo ograniczonej przydatności". Dodał również, że "w toku zbierania danych dotyczących eksploatacji karabinka zdefiniowano prostą zależność pomiędzy kwalifikacjami kadry i jakością szkolenia, a usterkowością broni".

– To oznacza, że kupiono rewelacyjny karabinek, do którego nie dorośli żołnierze – kwituje Janusz Zemke, były wiceminister obrony.

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych