PIERROT Czarni Radom - CUK Anioły Toruń (25:23, 26:28, 22:25, 21:25).

Czarni: Michał Wójcik, Patryk Szymański, Bartłomiej Kluth, Michał Kowal, Adam Miniak, Kacper Gonciarz, Paweł Filipowicz (l.) oraz Kamil Kwalczyk, Szyman Rakowski, Jędrzej Ziółkowski, Bartosz Sławiński, Jaub Szczurowski.   

Anioły: Błażej Podleśny, Adam Surgut, Kamil Urbańczyk, Luis Paolinetti, Maciej Krysiak, Konrad Jankowski, Mateusz Podborączyński (l.) oraz Jakub Skadorwa, Adrian Andruszkiewicz, .

Oba zespoły przystąpiły do gry w różnych nastrojach. Goście po fantastycznej serii zwycięstw nie zamierzali na nich poprzestać. Gospodarze na 12. miejscu, tuż nad strefą spadkową.

Pierwszy set miał dwie fazy gry. W pierwszej świetnie zagrali goście, prowadząc 16:12 i 18:14, ale nie potrafili utrzymać tej przewagi. Fantastyczny pościg radomian doprowadził do remisu 21:21, a następnie dał im zwycięską końcówkę.

Druga partia pokazała, że zespoły nie odbiegają od siebie umiejętnościami, choć dzieli je spora różnica w tabeli. I tym razem radomianie prowadzili 23:21, mieli pierwszego setbola (24:23), ale to goście po grze na przewagi zwyciężyli. 

W trzeciej odsłonie Anioły prowadziły od poczatu i już nie dały się dogonić. Ich mocnym atutem  był atak oraz Maciej Krysiak, który po trzech setach miał na koncie 20 pkt. Oba zespoły popełniały błędy na zagrywce - radomianie mieli ich czternaście, a torunianie o jeden więcej.

Ostatnis set był niemal kopią poprzednego. Radomianie grali ambitnie, ale z obecnym poziomem swej gry i frmy nie są w stanie wygrywać z drużynami z górnej części tabeli.