Czas już to napisać. Piąty rok z rzędu Radomiaka w PKO BP Ekstraklasie pokazuje, że klub nie jest efemerydą w najwyższej klasie rozgrywek, jak wielu "fachowców" mu wróżyło. Stał się silnym elementem rosnącej z roku na rok najważniejszej ligi w kraju. Nie bez problemów, lecz regularnie rozwija się. Daje powody do dumy z bycia radomianinem.
Chyba wcześniej niż wielu zwykłych kibiców, dostrzegł to lokalny biznes. Wystarczy wymienić takie firmy jak Aviator, Confirme, Kombud, Tekom, Windoor dla których Radom jest rodzinnym miastem, a które od lat współpracują z Radomiakiem. Tych radomskich firm na liście sponsorów zielonych jest dużo więcej, ale nie sposób je tu wszystkie wymienić. Teraz dołącza do nich Toyota Romanowski - potentat motoryzacyjny nie tylko w Radomiu, ale też w Krakowie czy Kielcach. I trudno się dziwić decyzji rodziny Romanowskich.
Kiedyś sponsorowanie lokalnego sportu, to właściwie było hobby. Zazwyczaj pozwalał sobie na nie ktoś, kto był fanem danej dyscypliny czy drużyny, prowadził firmę i miał wolne środki czy inne zasoby. Zostawał sponsorem nawet nie bardzo licząc na zwrot nakładów w jakiejkolwiek formie. Sponsorem bardziej się było z miłości do klubu niż z pobudek biznesowych.
Dalej tak jest w wielu niższych ligach. Jednak gdy lokalny sport wchodzi wyższy poziom profesjonalizmu zmienia się wszystko. To właśnie pokazuje przykład Radomiaka, który stał się prężną organizacją sportową i promocyjno-reklamową katapultą. Korzysta z tego miasto, które poprzez system stypendialny jest największym sponsorem Radomiaka, za co klub odpłaca się nie tylko inwestycjami na Koniówce, ale także promocyjnie jak nikt inny w naszym mieście.
Zauważyli to także duzi sponsorzy ogólnopolscy, jak Enea czy Fortuna, ale też wspomniane wyżej, prężnie działające lokalne firmy. Wszyscy oni, współpracując z rodzimym klubem, łączą tzw. społeczną odpowiedzialność biznesu z własnymi celami biznesowymi. Dzięki Radomiakowi zyskują ekspozycję swoich marek i wyrobów na cały kraj, a także zagranicę, bo naszą Ekstraklasę pokazują telewizje nie tylko w wielu krajach Europy, ale nawet w USA i Kanadzie czy Argentynie.
Od wielu lat, żadne inne wydarzenia w Radomiu, jak właśnie mecze Radomiaka nie są w stanie, regularnie, co dwa tygodnie przyciągnąć na trybuny 8 tysięcy mieszańców miasta, gości z Europy i świata. Wkrótce, w związku otwarciem całego stadionu, liczba ta wzrośnie do kilkunastu tysięcy. Żadne inne wydarzenia lokalne nie przyciągają przed telewizory tylu setek tysięcy widzów jak mecze zielonych w pokazywane na antenach Canal+ i TVP. Dziś w Radomiu nie ma lepszej platformy do promocji i reklamy niż Radomiak.
Od lat obserwuję te zjawiska z bliska i cieszę się, że przy okazji, może na co dzień niepostrzeżenie, klub ze Struga 63 integruje lokalne środowiska, czasami bardzo różne, które jednak mają to wspólne, że w Radomiu widzą szansę na rozwój, a nie powód do narzekań.
| Toyota Romanowski gra z Radomiakiem. Mega mocne lokalne marki połączyły siły ▶️