Polska jest jednym z pięciu unijnych krajów (obok Bułgarii, Litwy, Słowacji i Rumunii), które nie przewidują zawarcia zinstytucjonalizowanego związku przez osoby tej samej płci w formie małżeństwa lub zarejestrowanego związku partnerskiego.
– Oburza mnie, że polscy konserwatyści nie biorą przykładu z konserwatystów z innych krajów. O ile w wielu kwestiach mają dokładnie takie same zdanie, wzorują się na nich, o tyle w przypadku związków partnerskich, tak naprawdę błahej, ale ważnej kwestii dla dużej grupy osób w Polsce, mają kompletnie inne zdanie. I dla mnie w 2025 roku to, że ta kwestia nie jest wyjaśniona, jest wstydem – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Joanna Scheuring-Wielgus, europosłanka Nowej Lewicy.
Obowiązek Polski w zakresie instytucjonalizacji związków osób tej samej płci potwierdzają dwa wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (z grudnia 2023 i września 2024 roku). ETPC stwierdził naruszenie przez Polskę art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, tj. prawo do poszanowania życia rodzinnego i prywatnego.
Z globalnego raportu IPSOS „LGBT+ Pride Report 2025” wynika, że w Polsce 31 proc. społeczeństwa popiera małżeństwa par jednopłciowych. Taki sam odsetek popiera inną formę legalizacji takich związków, ale nie małżeństwa. Przeciwnikami takich rozwiązań deklaruje się 24 proc. Polaków, a 14 proc. nie ma zdania na ten temat. Z kolei w ubiegłorocznym badaniu CBOS 52 proc. Polaków wskazało, że dwie osoby tej samej płci żyjące wspólnie w związku powinny mieć możliwość zawierania formalnych związków partnerskich (zdecydowanie tak i raczej tak). Zdecydowanie na „nie” jest 28 proc. Polaków, a 15 proc. odpowiedziało, że raczej nie. Z kolei 90 proc. badanych wskazało, że popiera (zdecydowanie i raczej) taką możliwość dla kobiet i mężczyzn żyjących wspólnie w związku. Przeciwnicy takiego rozwiązania to 6 proc. społeczeństwa.
Z Narodowego Spisu Powszechnego z 2021 roku wynika, że w Polsce spada liczba małżeństw, a rośnie liczba związków nieformalnych: w 2011 roku było ich 316,5 tys., a w 2021 – 552,8 tys. Zdecydowana większość z nich mieszka w miastach (395,7 tys., czyli 71,6 proc.), a w ciągu dekady ich liczba wzrosła o ponad 57 proc. Na wsi wzrost był jednak znacznie bardziej dynamiczny, bo 2,5-krotny,
– Związków partnerskich jest bardzo dużo i te osoby w większości też czekają na tę ustawę. Jest kilku posłów PSL-u, którzy cały czas to blokują – taką mamy układankę w polskim parlamencie, jaką mamy, i na razie nic z tym nie zrobimy. Ale nie można się poddawać, trzeba o to walczyć i o tym przypominać – mówi Joanna Scheuring-Wielgus.
W połowie czerwca Katarzyna Kotula, przed rekonstrukcją rządu pełniąca stanowisko ministry równości odpowiadająca także za prace nad rządowym projektem, złożyła do Sejmu poselski projekt ustawy o związkach partnerskich. Ten tryb procedowania miałby być bardziej skuteczny niż w przypadku rządowego ze względu na niezgodność w koalicji. Proponowane rozwiązania mają zapewnić stabilność prawną dla par żyjących w związkach partnerskich i zwiększyć ich bezpieczeństwo socjalne i materialne. Projekt zakłada m.in możliwość dziedziczenia, uzyskiwania informacji o stanie zdrowia partnera, wspólnego rozliczania podatków czy dostępu do świadczeń na wzór małżeństwa. Lewica nie wyklucza przyjęcia rozwiązania kompromisowego, czyli wprowadzenia związku osób bliskich czy tzw. umowy partnerskiej. Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiadał już, że dostrzega pole do współpracy z rządem w zakresie przepisów o statusie osoby najbliższej.
– To może być chichot losu, że powstanie ustawa, gdzie będzie zamienione nazewnictwo i zamiast związek partnerski będzie związek osób bliskich i prezydent, którego wszyscy odżegnują od czci i wiary, podpisze tę ustawę. To będzie wstyd dla całego środowiska politycznego, które tego nie wprowadziło szybciej – ocenia europosłanka Nowej Lewicy.
Jak podkreśla Arkadiusz Mularczyk, europoseł z PIS, przeszkodą dla wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich może być art. 18 polskiej Konstytucji, który definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny.
– Nie ma tam żadnej trzeciej drogi ani paragrafu, który mówiłby o związkach partnerskich. Musimy mieć świadomość, że każde rozwiązanie tego typu może być obarczane dozą niekonstytucyjności i pewnie będzie skarżone do Trybunału Konstytucyjnego. Tak więc przed nami daleka droga, ale trzeba czekać na konkretne rozwiązania i projekty – przypomina Arkadiusz Mularczyk.