Rzeźba radomianki, która postawiła się szwedzkiemu żołnierzowi, stanęła na dziedzińcu Muzeum Historii Radomia. Historia wydarzyła się naprawdę, a opisał ją Wespazjan Kochowski.
- Dwie radomianki szły sobie z wiaderkami z wodą, w Rynku były trzy studnie. Szwedzi podbiegli i w sposób nieobyczajny zaczęli jedną z tych dziewczyn obłapiać. Dziewczyna, niewiele myśląc, postawiła te wiaderka na ziemi, złapała za koromysło - ten drewniany drąg, na którym noszono wodę - i zaczęła go okładać - przypomina to zdarzenie dr Adam Duszyk, historyk i zastępca dyrektora Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu.
Symboliczny pomnik dzielnej baby ma zwalczać słynny stereotyp o chytrej, który od lat rzutuje na wizerunek miasta.
- Radom ma przepiękną historię i bardzo mało legend miejskich, a to jest bardzo fajna opowieść, która nie jest legendą, która świadczy o niesamowitej odwadze radomskich kobiet - wskazuje Duszyk.
Czyn mieszki zdobył uznanie samego króla Szwecji, który nie tylko nie pozwolił jej skrzywdzić, a nawet nagrodził złotym dukatem.