Kamienica rozpada się z każdej strony. W mieszkaniach zaczynają już pękać ściany, odpada tynk i cegły. Lokatorzy są w dramatycznej sytuacji. Obawiają się, że może dojść do tragedii i dopiero wtedy, ktoś na poważnie zainteresuje się ich losem.
Mieszkańcy apelują o pomoc miasta, ale urzędnicy nie mogą nic zrobić, bo ręce wiąże im prawo własności.
- Nie jest to kamienica, która znajduje się w zasobie gminy miasta Radomia, jest to obiekt prywatny. To na właścicielu spoczywa obowiązek zabezpieczenia obiektu, dbania o jego stan techniczny - wyjaśnia Marzena Kędra, kierownik Biura Rewitalizacji Urzędu Miejskiego w Radomiu.
Problem w tym, że właściciel kamienicy nie żyje od blisko 40 lat, a sprawy spadkowe do dziś nie zostały uregulowane. Z tego powodu działać nie może też Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, choć obiekt figuruje w rejestrze.
Stan techniczny budynku kilkukrotnie kontrolował Nadzór Budowlany. Ostatnie oględziny były kilka dni temu, po tym jak z kamienicy odpadł gzyms. Miejsce zabezpieczają bariery ostrzegawcze.