Piątek 19 kwietnia
Adolfa, Tymona, Pafnucego
RADOM aktualna pogoda

Kierowcy zlekceważeni. Na ulicy Narutowicza nie potrzeba rewolucji

Marek Wiatrak 2017-10-27 15:57:00

Zakończyły się konsultacje społeczne w sprawie przebudowy ul. Narutowicza. Jak można się było spodziewać, temat wywołał emocje. Z góry wiadomo było, że tak będzie, bo nierówno potraktowano użytkowników dróg - rowerzystów i kierowców. Nie piszę o przechodniach, bo na Narutowicza mamy ich niewielu (poza imprezami sportowymi oczywiście, kiedy i tak zmieniana jest organizacja ruchu).

ul. Narutowicza

Pod konsultacje społeczne poddano dwie koncepcje. Obie przygotowane przez MZDiK i obie, niestety skrojone jedynie pod oczekiwania mocnego w Radomiu lobby rowerowego. Słowa  „niestety” używam, nie dlatego bym miał coś do rowerzystów, do których sam się zaliczam (niestety coraz rzadziej), ale dlatego, że zmiany służą ich wygodzie, kierowców prawie zupełnie lekceważąc. 

W pierwszej, opublikowanej wersji tego tekstu napisałem:

Niby ogłoszono konsultacje, ale praktycznie nie dano radomianom żadnego wyboru. Nie zapytano ludzi, czy ulica Narutowicza powinna być zwężona z czterech do dwóch pasów ruchu dla samochodów, by w zamian zyskać ścieżki rowerowe, rozdzielający pas zieleni i szersze chodniki. Takie pytanie nakazywała logika - myślimy o zmianie, więc zapytajmy ludzi czy jej chcą, czy też wolą zostawić stan rzeczy po staremu. Nie - nikomu nie przyszło to do głowy. Jak w komunie - zdecydowano za ludzi: zmiana będzie i już. Ktoś poszedł w śladami dewizy Henry’ego Forda; „Możesz wybrać samochód w każdym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny”. O przepraszam, dano jednak jakiś wybór: Łaskawie sobie ludziska wybierzcie, czy ścieżkę rowerową chcecie mieć z boku czy po środku drogi?

Do konsultacji skierowano jedynie dwie koncepcje, obie zakładające zwężenie ulicy i dodające pasy ruchu dla rowerów. Praktycznie mieszkańcom nie dano żadnego innego wyboru. Jak tak można? Rowerzyści często słusznie oczekują zrozumienia od kierowców, a sami im tego - poprzez swych aktywistów w MZDiK - odmówili. Nieładnie.

Zwrócono mi jednak uwagę, że w ankiecie wypełnianej przez uczestników konsultacji znalazła się też trzecia opcja - "jestem przeciwko wprowadzaniu jakichkolwiek zmian w obecnej organizacji ruchu". Mój błąd - przepraszam. Ankiety nie wypełniałem, w ogóle do niej nie dotarłem, ale to żadne tłumaczenie.

Ale co mają powiedzieć tysiące osób czytających informacje o konsultacjach i nie wypełniających ankiety? Wielu z nich dyskutując w internecie także w jakiś sposób wzięło udział w konsultacjach. Pozostali jednak niedoinformowani, bo nawet w oficjalnych informacjach mówi się tylko o dwóch wariantach przebudowy, nie wspominając o możliwości odrzucenia proponowanych zmian (sprawdźcie tutaj i tutaj). Wszędzie mowa tylko o dwóch wariantach przebudowy. Krótko - kto nie przeklikał się do ankiety na stronach miasta, lub nie odwiedził punktu obsługi konsultacji miał małe szanse dowiedzieć się o trzeciej opcji. Warto też wziąć pod uwagę głos tych - tak ja (jeszcze raz posypię głowę popiołem) - niedoinformowanych ludzi.

W ostatni dzień konsultacji głos kierowców wyartykułowali przedstawiciele sześciu społecznych stowarzyszeń. Totalnie skrytykowali pomysły MZDiK. Piszemy o tym tutaj. Nie wspominam tu ich argumentów, m.in. biznesowych, ale nie sposób pominąć jeden z nich... Na kuriozum zakrawa fakt, że to lobby kierowców, a nie rowerzystów zwraca uwagę na problemy smogu i hałasu. Niewątpliwie zwiększą się oba, gdy na zwężonej drodze tkwiące w korkach auta będą kopcić znacznie bardziej, wciąż hamując i ruszając dalej w żółwim tempie. Co istotne, negatywne dla koncepcji MZDiK opinie wydały straż pożarna, policja, pogotowie ratunkowe. Ciekawy jestem w takiej sytuacji rozstrzygnięcia. 

Jak wiadomo, okazją do zmian na Narutowicza są planowane prace wodno-kanalizacyjne. I słusznie - to okazja do zmian na lepsze, np. wybudowanie zatoczek parkingowych, na które miejsce jest, a problem zaparkowania w okolicach skrzyżowania z Kościuszki i przy MOSiR jest nierozwiązany od lat. I dobrze, że obie koncepcje je przewidują. Można też lepiej wyprofilować skrzyżowanie z ul. Sedlaka, z której wyjazd na Narutowicza w stronę Limanowskiego jest zbyt długi. 

Ale czy ul. Narutowicza obecnie generuje jakieś inne problemy? Nie! Wręcz przeciwnie, zapewnia szybki i bezpieczny transfer z zatłoczonego centrum. Twórcy koncepcji zwężenia powiedzą teraz, że kierowcy na szerokiej Narutowicza rozpędzają się i może dojść do wypadku. OK - bezpieczeństwo ponad wszytko, ale czy musimy robić to w sposób tak kosztowny i trudny do zaakceptowania przez kierowców? 

W zaproponowanych koncepcjach ścieżki rowerowe dochodzą do 2,65 m szerokości, pasy zieleni 2,5 m, chodniki poszerzane do 2-4 metrów. To wszystko, dwustronnie na mającej 900 m ulicy bardzo podraża koszty. Czy na Narutowicza, jest potrzebna tak droga rewolucja? Oczywiście, że nie.

Z grubsza - moim zdaniem - należy zostawić obecne szerokości chodników. Dla bezpieczeństwa wystarczy zaś wytyczenie - znakami poziomymi i pionowymi - pasów do skrętów w lewo, tak jak to zrobiono na ul. Lubelskiej. Ta więc jadąc od ul. Kościuszki skręty w lewo należy wytyczyć w Chałubińskiego, na parkingi MOSiR i Gromady oraz w Sedlaka. W przeciwną zaś stronę - na teren szpitala. Takie wydzielone pasy w naturalny sposób spowolnią zapędy co szybszych kierowców. Ulica Narutowicza jest szeroka, wystarczy więc miejsca i na ścieżkę rowerową, którą można wyznaczyć malując linię ciągłą na asfalcie. Dużego ruchu rowerowego tu nie ma, więc myślę, że jedna jako kontrapas wystarczy.

Czy tylko ja dostrzegam takie proste i tanie, a wręcz oczywiste rozwiązanie? Oczywiście, że nie. O podobnym mówił np. Jacek Szlegier z Radomian Razem. Co więc stoi na przeszkodzie, by tak zrobić, a zaoszczędzone pieniądze wydać choćby na ścieżki rowerowe w innych, bardziej potrzebujących tego miejscach? Ktoś mi odpowie?

I na koniec dygresja. Dotychczas zrealizowane rowerowe pomysły na zmniejszenie ruchu kołowego w mieście nic nie przyniosły. Owszem poprawiły się warunki jazdy rowerzystów - za co brawo - lecz ani Strefa Tempo 30, ani skrzyżowania równorzędne, ani kontrapasy nie spowodowały, że ludzie przesiedli się na rowery czy komunikację miejską. Zwężenie Narutowicza też tego nie sprawi. Ludzie byli, są i będą wygodni. Najwygodniejszym środkiem transportu pozostaje samochód. Autorzy koncepcji przebudowy ul. Narutowicza zignorowali to, zapominając że zdecydowana większość z nas nie jest, ani tylko rowerzystami, ani tylko kierowcami, ani tylko pieszymi, lecz każdym po trochu.

Szacunku do wszystkich użytkowników dróg, wszystkim nam życzę.

Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych